Włóczykij

7. Gryfiński Festiwal Miejsc i Podróży - Włóczykij

- Afryka Nowaka - wyprawa szlakiem Kazimierza Nowaka. Relacja z etapu 21

W oczekiwaniu na zako艅czenie lata w Nigrze, kt贸rego fragment przez Sahar臋 b臋dzie kolejnym etapem w Afryce (start na pocz膮tku pa藕dziernika), sztafeta przemierzy艂a Polsk臋 i Ukrain臋 odwiedzaj膮c miejsca zwi膮zane z Kazimierzem Nowakiem. Jej koniec zaplanowano w Stryju - mie艣cie, gdzie podr贸偶nik urodzi艂 si臋. Przedstawiamy relacj臋 z przedostatniego fragmentu tej podr贸偶y.

Lw贸w - Sambor - Drohobycz - Truskawiec - Drohobycz - Stryj (5-8 wrze艣nia)

"Anna Koziejowska, Ulla Wilczy艅ska-Kalak, Kamila Kielar, Norbert Skrzy艅ski, B. S艂awek Kuczy艅ski, Kazik Kosydor, Kasper Piasecki - siedmiu rowerzyst贸w opu艣ci艂o go艣cinne miasto Lw贸w, kieruj膮c si臋 w stron臋 Stryja. Nie obrali艣my prostej i bezpo艣redniej drogi, zanim dotrzemy do miejsca urodzenia Kazimierza Nowaka, odwiedzimy jeszcze Sambor i Drohobycz, gdzie spotkamy si臋 z Polakami i Ukrai艅cami zainteresowanymi nasz膮 wypraw膮 i histori膮 Kazimierza Nowaka.

P贸艂 niedzieli sp臋dzili艣my na rozwa偶aniach jak膮 tras臋 powinni艣my obra膰, by na 19:00 zd膮偶y膰 do Domu Polskiego w Samborze - skutek by艂 taki, 偶e zdecydowali艣my si臋 nie jecha膰 g艂贸wn膮 drog膮 ze Lwowa, ale przejecha膰 nieco bokiem, przez mniejsze miejscowo艣ci i wioski, tak aby nieco zobaczy膰 tej "innej" Ukrainy. Zamiast 70 km musieli艣my wi臋c dzi艣 pokona膰 oko艂o 90. Pocz膮tek by艂 doskona艂y, wyjazd z miasta bardzo sprawny, Kazik poprowadzi艂 nas bezb艂臋dnie na buduj膮cy si臋 jeszcze fragment dwupasmowej drogi, kt贸rym uda艂o nam si臋 dojecha膰 na obrze偶a Lwowa. Mieli艣my ze sob膮 trzy r贸偶ne mapy i co jaki艣 czas kt贸ra艣 z nich nas ok艂amywa艂a. Lepiej chucha膰 na zimne ni偶 nadrabia膰 kilometr贸w. W drodze do Samboru koniecznie chcieli艣my odwiedzi膰 miejsce pochowania hrabiego Aleksandra Fredry w ko艣ciele Wniebowzi臋cia Naj艣wi臋tszej Maryi Panny w Rudkach - zanim jednak tam dotarli艣my "skr贸cili艣my" sobie tras臋 o przepraw臋 w poprzek zaoranego pola. Nie dlatego bynajmniej, 偶e lubimy wchodzi膰 w szkod臋, ale dlatego, 偶e szlak, kt贸rym si臋 poruszali艣my - dodam: szlak, kt贸ry by艂 ca艂kiem dobrze oznaczony na dw贸ch mapach - sko艅czy艂 si臋 nagle na skraju przeoranego pola... Jak si臋 p贸藕niej okaza艂o, w linii prostej, po oko艂o kilometrze, droga ci膮gn臋艂a si臋 dalej, a to po czym przejechali艣my, by艂o niczym innym jak szutr贸wk膮, tyle, 偶e potraktowan膮 odpowiednim urz膮dzeniem przez rolnika... Mieli艣my wi臋c nieco pchania rower贸w "na Nowaka" - ale nikt nie m贸wi艂, 偶e b臋dzie 艂atwo! Dzie艅 si臋 niebezpiecznie szybko mia艂 ku ko艅cowi, a nam si艂 wcale nie przybywa艂o - ostatnie 15 km do Samboru pokonali艣my ju偶 po zmroku, sp贸藕nili艣my si臋 na pokaz, ale i tak kilkana艣cie os贸b wytrwale czeka艂o na "nowakowych w臋drowc贸w". W Domu Polskim przyj臋to nas uroczy艣cie i z honorami. Po pokazie Ania musia艂a wraca膰 do Lwowa, pozosta艂a pi膮tka zleg艂a w r贸偶nych miejscach sali konferencyjnej. Byli艣my bardzo zm臋czeni, dzie艅 da艂 nam nie藕le w ko艣膰, tak偶e naszym rowerom - Kasprowi posypa艂 si臋 baga偶nik, a tylna opona w rowerze Ulli przypomina膰 zacz臋艂a moskitier臋. Ubytki w zewn臋trznej gumie by艂y na tyle znaczne, 偶e rano musieli艣my poszuka膰 sklepu rowerowego i wymieni膰 opon臋.

Od pocz膮tku etapu przez Polsk臋 i Ukrain臋 nie by艂o takiego dnia by deszcz op贸藕ni艂 czy uniemo偶liwi艂 jazd臋, nigdy nie by艂o sytuacji, 偶e od rana pada艂o, czasem jaka艣 burza zla艂a rowerzyst贸w. Wtorek rozpocz膮艂 si臋 dla nas bardzo zaskakuj膮co - w nocy przeszed艂 front z intensywn膮 burz膮, a od rana siepa艂 ch艂odny deszczyk. Nieciekawa pogoda, ale na szcz臋艣cie mieli艣my dzi艣 tylko nieco ponad 30 kilometr贸w do Drohobycza, w tym kilkukilometrowy odcinek do Strza艂kowic, gdzie zamierzali艣my odwiedzi膰 polski ko艣ci贸艂. Dojechali艣my pod parafi臋 nieco mokrzy, ale w 艣wietnych humorach. Nie zastali艣my nikogo, wi臋c, maj膮c sporo czasu, zatrzymali艣my si臋 na kr贸tkie rozwa偶anie w pobliskim sklepie - zadzwoni艂o Radio Szczecin i pierwsze kilka minut rozmowy zaj臋艂o mi t艂umaczenie, 偶e wbrew wcze艣niejszym ustaleniom nie b臋dziemy rozmawia膰 o doskona艂ej pogodzie na Ukrainie. Tu偶 przed 13-t膮 ruszyli艣my dalej. W pewnym momencie po prawej stronie drogi (nr P-39) zauwa偶yli艣my niewielkie stado strusi, postanowili艣my sp臋dzi膰 na tej farmie kilka minut, my艣leli艣my, 偶e to jedyna okazja by podczas europejskiego etapu Afryki Nowaka sfotografowa膰 afryka艅skie zwierz臋. Bardzo si臋 zdziwili艣my, gdy okaza艂o si臋, 偶e istnieje tam "mini zoo", w kt贸rym opr贸cz strusi s膮 tak偶e jelenie, bawo艂y, wilki, nied藕wiedzie, a tak偶e... najprawdziwsze lwy! Nie za bardzo wiemy sk膮d pomys艂, by te wszystkie zwierz臋ta tam trzyma膰... warunki by艂y fatalne, niewolnicze, wyobra偶am sobie, 偶e w ten spos贸b egzystuj膮 zwierz臋ta cyrkowe, cho膰 cyrku nigdzie obok nie zauwa偶yli艣my...

Do Drohobycza droga jak ta sprzed Gr贸dka Jagiello艅skiego - us艂ana dziurami i nier贸wno艣ciami, w dodatku zacz臋艂y si臋 podjazdy. Takie po kilkadziesi膮t metr贸w na odcinku kilkuset metr贸w, do 1,5 kilometra. Przesta艂o pada膰, ale i tak byli艣my mokrzy, tym razem od potu...

Na pokaz przygotowany przez br Artura Desk臋 przyjechali艣my w ostatniej chwili. Nie by艂o co prawda projektora, ale poradzili艣my sobie z samym laptopem i dla kilkunastu os贸b, g艂贸wnie polskich wolontariuszy i ich znajomych, zrobili艣my kameralny pokaz w salce Caritasu. Zapewniono nam 艣wietny nocleg na dwa dni u Pani Hali, z kt贸rej synami si臋 zaprzyja藕nili艣my. W Drohobyczu poznali艣my te偶 Jur臋, miejscowego rowerzyst臋, kt贸ry zasypywa艂 nas pytaniami, nie daj膮c mo偶liwo艣ci sko艅czenia odpowiadania na poprzednie... W 艣rod臋 wybrali艣my si臋 z nim na kr贸tk膮 przeja偶d偶k臋 po Drohobyczu, gdzie najwa偶niejszym wydarzeniem by艂o zaskakuj膮ce spotkanie z Panem Alfredem Shreyerem, ostatnim 偶yj膮cym w Drohobyczu uczniem Brunona Schultza. Mimo podesz艂ego wieku, Pan Alfred uj膮艂 nas sw膮 energi膮. Bardzo zaciekawi艂 si臋 histori膮 Kazimierza Nowaka, nie m贸g艂 uwierzy膰, 偶e spo艂ecznie odszukujemy 艣lad贸w Polaka w Afryce, a teraz na Ukrainie. Dostali艣my mi艂y wpis do ksi膮偶eczki etapowej, a na koniec spotkania, przed klatk膮 schodow膮 do swego mieszkania, muzyk za艣piewa艂 dla nas a capella tango Artura Golda "Przy Kominku".

Zauroczeni wzorow膮 polszczyzn膮 Pana Alfreda, dwa dni p贸藕niej postanowili艣my zaprzesta膰 u偶ywania w wypowiedziach kolokwializm贸w, wulgaryzm贸w i wyraz贸w obcego pochodzenia. Je艣li mieli艣my jakie艣 w膮tpliwo艣ci co do jakiego dopuszczalno艣ci wyra偶enia, arbitrem stawa艂 si臋 Pan Alfred: "ale czy On by tak si臋 wyrazi艂"?

W 艣rod臋 pojechali艣my na kr贸tk膮 wycieczk臋 do Truskawca. Sfotografowali艣my ko艣ci贸艂 parafii rzymskokatolickiej pw. Wniebowzi臋cia NMP i pomnik Adama Mickiewicza w parku. Truskawiec s艂ynie przede wszystkim ze 藕r贸de艂 w贸d mineralnych, w tym s艂ynnej przed laty i teraz "Naftusi" - ka偶dy z nas oczywi艣cie spr贸bowa艂 tej wody-cud, "wspominali艣my" j膮 a偶 do wieczora...

W czwartek mieli艣my dojecha膰 do mety etapu 21., do rodzinnego miasta Kazimierza Nowaka, Stryja. Zanim jednak si臋 dobrze rozp臋dzili艣my, mniej wi臋cej po 100 metrach Kazikowi wybuch艂a opona! To kolejna ofiara ukrai艅ski dr贸g. Na szcz臋艣cie ca艂kiem niedaleko znajdowa艂 si臋 serwis rowerowy do kt贸rego poprowadzi艂 nas Dima, jeden z syn贸w Pani Hali. Dalsza droga to ju偶 prawie formalno艣膰, czuli艣my, 偶e to ju偶 niemal fina艂 naszej polsko-ukrai艅skiej przygody. Pokonali艣my dystans nieca艂ych 30 km w i艣cie spacerowym tempie, tak niefortunnie, 偶e na kilka kilometr贸w przed Kulturalno-O艣wiatowym Centrum im. K. Makuszy艅skiego dogoni艂a nas chmura pe艂na wody. Sporo wla艂o si臋 nam za ko艂nierze i do but贸w! Troch臋 sp贸藕nieni dojechali艣my do miejsca prezentacji dla uczni贸w ukrai艅skiego liceum, kt贸re w ostatniej chwili zorganizowa艂a dla nas niezast膮piona Julia Bojko. Pokaz wyszed艂 fajnie, ale bariera j臋zykowa by艂a jednak widoczna - na twarzach zgromadzonych cz臋sto pojawia艂 si臋 grymas niezrozumienia... Na pi膮tek zaplanowali艣my kiludziesi臋ciokilometrow膮 wycieczk臋 po okolicach, kt贸re bardzo lubi艂 odwiedza膰 Kazimierz Nowak, pogoda jednak nie zapowiada艂a si臋 najlepiej. Musieli艣my wi臋c zn贸w rozwa偶y膰 kilka scenariuszy, by w razie niepogody zagospodarowa膰 po偶ytecznie przedostatni dzie艅 etapu."

Relacje na Włóczykiju 2013

Organizatorzy, partnerzy, patroni