Łukasz Wierzbicki - Wspomnienia o Kazimierzu Nowaku
Kazimierz Nowak z Poznania w latach 1931-1936 odbył niezwykłą wyprawę do Afryki, jako pierwszy człowiek na świecie przebył samotnie kontynent afrykański z północy na południe i z powrotem, pokonując 40 tys. km pieszo, rowerem, konno, czółnem oraz na grzbiecie wielbłąda.
Kazimierz Nowak
W listach i na zdjęciach z podróży, obok osobistych przeżyć, uchwycił niezwykłą kulturę, bogactwo przyrody i życie duchowe kontynentu afrykańskiego, pozostawiając po sobie jeden z najbardziej fascynujących materiałów opisowych Afryki kolonialnej. Relacje te zostały zebrane i opublikowane dopiero kilkadziesiąt lat po śmierci podróżnika w książce "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd". W listopadzie 2006 roku Ryszard Kapuściński odsłonił w Poznaniu tablicę pamiątkową poświeconą temu niezwykłemu podróżnikowi.
Kazimierz Nowak
Łukasz Wierzbicki barwnie przedstawia sylwetkę poznańskiego podróżnika sięgając do unikalnych zbiorów fotografii autora.
Kazimierz Nowak
Łukasz Wierzbicki o Kazimierzu Nowaku:
Kiedy byłem chłopcem, uwielbiałem słuchać opowieści mojego Dziadka. Wśród nich ważne miejsce zajmowała historia Kazimierza Nowaka, podróżnika, który jako pierwszy człowiek na świecie przemierzył Afrykę rowerem i to w czasach, gdy był to niezbadany jeszcze, tajemniczy kontynent.
Trasa podróży Kazimierza Nowaka po Afryce
Kazimierz Nowak postanowił ruszyć w podróż, by posyłanymi do polskich gazet reportażami i fotografiami zarobić na utrzymanie mieszkającej w Poznaniu rodziny, żony Marysi i dwójki dzieci: Elżbiety i Romualda. W listopadzie 1931 roku wylądował w Trypolisie, skąd starym wysłużonym rowerem udał się na południe w głąb afrykańskiego lądu. Na swym szlaku napotkał wielu mieszkańców egzotycznych krain, Tuaregów, Szylluków, poszukiwaczy złota, zaprzyjaźnił się z murzynkiem Remo, gościł na dworze króla Rwandy, wspólnie z Pigmejami polował na słonie w lasach równikowych, wspinał się ku ośnieżonym szczytom Gór Księżycowych. Gdy dotarł do południowego krańca Afryki, postanowił wrócić innym szlakiem znów samotnie przez cały kontynent. Musiał zmieniać środki lokomocji. Gdy zużyty rower rozsypał się na części, nabył od mieszkającego w Afryce Polaka parę koni i dalej podróżował konno, żeglował czółnem po rzekach dorzecza Kongo, na grzbiecie własnego wielbłąda przeprawił się przez Saharę. Po pięciu latach wrócił do Polski. Organizował pokazy zdjęć i prelekcje o Afryce. Niestety podróżnik zmarł w niespełna rok po powrocie i nie udało mu się wydać książki opisującej wyprawę.
» powrót «